Muszę przyznać, że moje zdziwienie było jeszcze większe kiedy o godzinie
20:00 zadzwonił mój telefon, a osobą, która chciała ze mną porozmawiać
okazał się Łukasz. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do
ucha.
- Słucham. - powiedziałam.
- Cześć. Nie przeszkadzam?
- Nie.
- Jestem właśnie niedaleko twojego mieszkania. Miałabyś może ochotę na
krótki spacer? Wiem, jest późno, ale zależy mi. - powiedział to takim
tomem, że mimo iż byłam już w piżamie, zawinięta ciepłym kocem i
ostatnią rzeczą na jaką miałam teraz ochotę było wychodzenie na zimowe
powietrze, zgodziłam się bez wahania.
- Tylko się ubiorę i zaraz wyjdę.
- Będę czekał. - odpowiedział i rozłączył się.
Jak oparzona wypadłam z łóżka i zaczęłam ubierać na siebie najcieplejsze
rzeczy. Grube bawełniane skarpety, taki sam sweter oraz ciepłą bluzkę i
czarne rurki. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i przygładziłam
niesforne kosmyki. Zaraz potem zbiegłam po schodach i zaczęłam ubierać
kurtkę i kozaki. Dopiero wtedy dopadły mnie wątpliwości co do tego
wyjścia. W końcu nasze spotkanie na hali wcale nie należało do najmilej
przeze mnie wspominanych. Ten dystans który pojawił się nagle nie wiadomo
skąd nie był przyjemny. Pokręciłam głową jakbym chciała odpędzić od
siebie negatywne myśli. W końcu Łukasz przechodził teraz ciężki okres, a
afiszowanie się ze swoją ''znajomą'' jak to powiedział, na oczach
kibiców nie było najlepszym pomysłem. Zadziwiające było dla mnie to, jak
dobrze potrafię wczuć się w jego osobę. Jednak to wcale nie zmieniało
faktu, że ciągle jest dla mnie zagadką i potrafi mnie zaskakiwać.
Ubrawszy czapkę i rękawiczki wyszłam z domu i zobaczyłam rozgrywającego,
który czekał na mnie na chodniku. Podeszłam do niego w ciszy.
- Cieszę się, że się zgodziłaś. Może pójdziemy na rynek? - dziś nie
tylko jego oczy były smutne, ale i w głosie było coś takiego, że z
miejsca miałam ochotę go przytulić.
- Jeśli chcesz.
Powoli ruszyliśmy w wybranym kierunku, a ja czekałam na jego słowa.
- Przepraszam cie, że ta nasza rozmowa na hali tak wyglądała. Nie mam
teraz łatwo. Dziennikarze dowiedzieli się o wszystkim i aż dziwne, że
nikt jeszcze nie przyszedł ze mną porozmawiać, ale to kwestia czasu.
- Wiem, rozumiem i nie mam ci niczego za złe.
- Wiesz myślałem, że będzie gorzej. - nieoczekiwanie zmienił temat -
Myślałem, że to będzie się ciągnąć miesiącami, a okazuje się, że już w
następnym tygodniu będę wolnym człowiekiem. - prychnął.
Nie wiedziałam co mu powiedzieć. Nigdy nie byłam w jego sytuacji, więc
zapewnianie, że wiem co czuje było co najmniej nie na miejscu.
- Wolisz, żeby tak było? Czy czułbyś się lepiej gdyby to trwało, a ty miałbyś czas na dojście do siebie? - zapytałam.
- O wiele lepiej, że to już. Im szybciej zacznę układać życie na nowo
tym lepiej. Nawet Krzysiek tak powiedział. Jest moim prawdziwym
przyjacielem i mądrym facetem, dlatego wiem, że ma rację. Szybko stanę
na nogi i nie dam nikomu satysfakcji z tego, że się potknąłem. - w jego
oczach zobaczyłam jakiś błysk.
Uśmiechnęłam się więc delikatnie i o dziwo Łukasz zrobił to samo.
- Mogę cie o coś zapytać? - odezwałam się dopiero po jakimś czasie.
- Oczywiście.
- Mówiłeś, że musisz coś tu załatwić, to jakaś tajemnica? - spojrzałam na niego.
- Owszem tajemnica, ale mogę ci powiedzieć, że jeśli się uda to będzie
miła niespodzianka. - z zaciekawieniem popatrzyłam na jego twarz i
odkryłam, że jego oczy się cieszą. Chyba pierwszy raz mówił o czymś z
taką radością.
- Nie bądź taki - zrobiłam smutną minę - powiedz coś więcej.
Łukasz pokręcił przecząco głową i uśmiechnął się. Przechodziliśmy właśnie obok ławki, więc postanowiliśmy usiąść.
- Nie dobry jesteś, naprawdę. - westchnęłam i potarłam zmarznięte policzki.
Siatkarz skwitował to tylko krótkim śmiechem. Chwilę patrzył na mnie po czym zapytał
- Tęskniłaś?
Opuściłam wzrok i zastanowiłam się nad odpowiedzią.
- Tak.. - odezwałam się w końcu.
- Brakowało mi ciebie. Nie miałem z kim swobodnie porozmawiać.
- Mogłeś zadzwonić. - zauważyłam.
- Mogłem, tylko że nie miałem na to za wiele czasu. Poza tym nie chciałbym również mieszać w twoim życiu.
Już chciałam coś odpowiedzieć, ale powstrzymał mnie.
- To prawda. Wciągnąłem cie w swoje problemy... - westchnął.
- A ja bardzo chętnie ci pomogę jeśli tylko będę mogła. - uśmiechnęłam się.
- Dziękuję. Chodź, wracajmy. Nie chce żebyś marzła. - powiedział ciepło, wstał i podał mi rękę, którą ujęłam i także wstałam.
Z rozczarowaniem zauważyłam, że dziś nie ma szans byśmy wracali trzymając się za ręce. Dobrze to rozumiałam, ale brakowało mi tego
prostego gestu.
- Prezenty na święta już zakupiłaś? - zagadnął.
- Tak, wczoraj załatwiłam wszystko. - zamilkłam na chwilę i spojrzałam
na rozgrywającego - Chociaż nie, brakuje mi ostatniego prezentu.
Łukasz popatrzył na mnie tak jakby domyślił się co chodzi mi po głowie.
- Zobaczymy się po świętach? - zapytał.
- Jeśli będziesz w Polsce. - wzruszyłam ramionami.
- Tego jeszcze nie wiem. Ale pomyślimy. - po jego twarzy przebiegł cień uśmiechu.
Te jego zagadkowe odpowiedzi sprawiały, że jeszcze więcej myślałam o tym
co ma na myśli. To, że jestem osobą niecierpliwą wcale nie pomagało.
Resztę drogi pokonaliśmy rozmawiając o postępach w rehabilitacji, a
Łukasz dodatkowo opowiadał jak wiele motywacji dają mu kibice. Z
zadowoleniem zauważyłam, że znacznie poprawiło mu to humor, co udzieliło
się także mi.
Pożegnaliśmy się pod moim mieszkaniem, nie umawiając się na następne
spotkanie. Nie martwiło mnie to jednak, bo dobrze wiedziałam, że jeśli
tylko będę go potrzebować wystarczy jeden telefon. Cieszyłam się, że
wszystko sobie wyjaśniliśmy, a nasza przyjaźń umacniała się coraz
bardziej.
Taki tam niezobowiązujący rozdział dzisiaj :)
Ale serio, serio Łukasz planuje nie lada niespodziankę ;)
Wybaczcie, że krótko, ale chyba w najbliższym czasie tak będzie. Krótko, ale częściej.
Może być? Trzymajcie się miśki :)
Jejejeje <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
Ciekawe , jaką niespodziankę szykuję Łukasz. :P
To mnie nurtuje :)
Czekam na nn :)
Zapraszam do mnie :)
Pozdrawiam :D
Mam nadzieję, że ta niespodzianka jest związana z Weroniką;) I dobrze, że Ziomkowi poprawia się nastrój.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;p
jestem jak najbardziej za! krócej, a częściej! taki układ mi pasuje :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą niespodzianką;D mam nadzieję, że w następnym rozdziale już będziemy wiedzieć o co chodzi;) pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńSuper! :D Zapraszam do siebie na trójeczkę :) http://swiatlowtunelu.blogspot.com/2014/01/trzy.html
OdpowiedzUsuńNo i jest w końcu Łukasz, który jest na prawdę zadowolony ;) ale i tak to było za mało ale dziękuję, że w ogóle było :) Chyba nie tylko ja czekam na tą niespodziankę, ciekawe co też naszemu Ziomalowi wpadnie do głowy? Krótki spacer przed zaśnięciem i to z Łukaszem zawsze spoko. Też chce ;p Też jestem za częstszymi, a krótszymi rozdziałami. Chyba nie pisałam tego: Ziomek był taki ucieszony, że aż sama się japa cieszy :D Pozdrawiam i mam nadzieję, że następny już za niedługo ;)
OdpowiedzUsuń