Otworzyłam drzwi wychodząc na świeże powietrze. Poniedziałki same w
sobie bywają ciężkie, doliczając do nich 8 godzin pracy i z równania
wychodzi okropny dzień. Ruszyłam przed siebie energicznym krokiem by jak
najszybciej znaleźć się w domu. Tuż za zakrętem o mało nie wpadłam na
wysokiego mężczyznę. Zatrzymałam się momentalnie przed nim i uniosłam
głowę do góry. Przywitał mnie niepewny uśmiech i wesołe, niebieskie oczy
o pięknym odcieniu ciemnego jeziora.
- Przepraszam. - uśmiechnął się do mnie szerzej i odsunął na bok.
- Nic się nie stało. - odpowiedziałam również się uśmiechając. Szatyn i
jego cudowne oczy od razu przypadli mi do gustu. Chłopak wyglądał na mój
wiek, być może był tylko o rok lub dwa starszy ode mnie.
- Wybaczy pani ale spieszę się na rozmowę kwalifikacyjną. - i wskazał ruchem głowy budynek z którego wyszłam, a ja dopiero zwróciłam uwagę, że był ubrany w garnitur, a w ręce trzymał jakąś aktówkę.
- Tam? - zapytałam zaskoczona.
- Tak, a czemu się pani tak dziwi?
- Pracuje tam. - popatrzyłam na niego znów się uśmiechając.
- Więc może będziemy pracować razem. - puścił mi oczko.
- Powodzenia. - już miałam odchodzić, ale złapał mnie za rękę.
- Wojtek jestem.
- Weronika.
Uśmiechnął się i puścił moją dłoń.
- Miło było cie poznać. Muszę już iść. - rzucił i odszedł w przeciwnym kierunku.
Z szerokim uśmiechem wracałam do domu. Spotkanie z chłopakiem wprawiło
mnie w lepszy nastrój, dzięki czemu zapomniałam o znienawidzonym
poniedziałku. Miałam tylko nadzieję, że zostaniemy kolegami z pracy.
*
Wieczorem razem z Anką postanowiłyśmy wyjść gdzieś na drinka. Byłam
zmęczona po całym dniu i chciałam trochę się rozerwać. Zrobiłam staranny
makijaż, wyprostowałam włosy i ubrałam się w podkreślające figurę
ciuchy. W rynku zobaczyłyśmy nowy lokal w którym jeszcze nie byłyśmy,
więc weszłyśmy do środka. Zajęłyśmy stolik w głębi klubu i zamówiłyśmy
drinki. Na moje szczęście nie było tłoku, bo większość ludzi wolała
spędzić poniedziałkowy wieczór w domu przed tv. Właśnie w najlepsze
plotkowałam z Anią kiedy przy barze zobaczyłam Wojtka. On też mnie
zobaczył, uśmiechnął się i zaczął iść w naszą stronę.
- Witam ponownie. - powiedział kiedy zatrzymał się już przy nas.
- Cześć. Co tam z pracą?
- Mam ją! - ucieszył się.
- Gratuluję. Więc mamy za co wypić. O przepraszam, Wojtku poznaj Anie -
wskazałam na blondynkę, która do tej pory siedziała cicho - Ania to
Wojtek, mój nowy kolega z pracy.
Uścisnęli sobie dłonie i wymienili grzecznościami, a potem szatyn
dosiadł się do naszego stolika i opowiedzieliśmy Ani jak właściwie się
poznaliśmy. Muszę przyznać, że Wojtek w białej koszulce i zwykłych
dżinsach spodobał mi się jeszcze bardziej niż ten w garniturze. Z
zaciekawieniem słuchałam jak opowiadał nam o swojej poprzedniej pracy,
hobby i czasie wolnym.
- Tyle tego wszystkiego, a kiedy masz czas dla dziewczyny? - zagadnęła blondynka.
- Nie mam dziewczyny. - wzruszył ramionami i kątem oka spojrzał na mnie.
Szybko odwróciłam wzrok i upiłam ze szklanki kolorowy napój.
- Zatańczy któraś pani ze mną? - odezwał się po chwili.
- Ja muszę do toalety - skłamałam - ale Ania to mistrzyni parkietu.
Dziewczyna nawet nie zdążyła zaprotestować, a już była wyciągana na
środek clubu a ja poszłam do łazienki. Umyłam ręce i postanowiłam
zobaczyć, która godzina. Wyjęłam z kieszeni telefon i zobaczyłam SMS-a od
Łukasza.
Cześć. Czy jest szansa, że dziś znów dałabyś się wyciągnąć na spacer?
Nie musiałam długo zastanawiać się nad odpowiedzią. Mimo, że bardzo
miło spędzałam czas w towarzystwie Wojtka i Ani to nie potrafiłam
odmówić Ziomkowi.
Za 5 minut na rynku?
Za 10 ;)
Będę czekać :)
Wróciłam do naszego stolika i dokończyłam drinka. Ania z Wojtkiem nadal szaleli na parkiecie, więc postanowiłam pójść za siebie zapłacić, w końcu nie wiedziałam czy wrócę jeszcze do klubu. Kiedy wróciłam od baru moi towarzysze siedzieli już na swoich miejscach.
- Wybierasz się gdzieś? - zapytała blondynka patrząc jak ubieram płaszcz.
- Nie obrazicie się jak zostawię was na chwilę?
- Nie, ale coś się stało? - zapytał Wojtek.
- Nie, po prostu muszę się z kimś zobaczyć.
Anka spojrzała na mnie ze zrozumieniem, za to Wojtek chyba nie był zadowolony.
- Miłej zabawy! - rzuciłam szybko i wyszłam na mroźne powietrze.
Nie miałam pojęcia gdzie pojawi się Łukasz, więc po prostu postanowiłam zrobić sobie spacer po rynku, gdzieś musiałam na niego wpaść. Moje przeczucie mnie nie myliło, bo po kilku krokach w oddali zauważyłam jego sylwetkę zbliżającą się w moją stronę.
Uśmiechnęłam się delikatnie gdy był już niedaleko.
- Cześć piękna! - powiedział , a na moim policzku zakwitł rumieniec. Czyż nie tak przywitał mnie w moim śnie?
- Cześć wielkoludzie. - przez chwilę przyglądałam się jego twarzy - Stało się coś? Wyglądasz na zdenerwowanego.
Łukasz westchnął głośno i pokazał głową żebyśmy się przeszli.
- Byłaś na jakiejś imprezie? Naprawdę bardzo ładnie wyglądasz.
- Nie zmieniaj tematu!
- Nie zmieniam , stwierdzam tylko fakt. - wzruszył ramionami, ale widząc moją zaciętą minę dał za wygraną - Przyszedłem się pożegnać.
- Pożegnać? - zatrzymałam się i spojrzałam w jego oczy.
- Wiem, miałem zostać dłużej, ale dostałem pewien telefon. Muszę lecieć jutro. Czeka mnie masa roboty, pełno spraw związanych z rehabilitacją, mieszkaniem, klubem. - znów westchnął.
- Z mieszkaniem? Sprzedajesz je? - nic z tego nie rozumiałam.
Łukasz klepnął się dłonią w czoło i spojrzał na mnie dziwnie.
- Miałem nic nie mówić. Cholera, wszystko zaczyna mi się wymykać spod kontroli.
- Nie musisz mi mówić jak nie chcesz...
- To nie tak... A właściwie to już nie długo dowiesz się o co chodzi. - kąciki jego ust uniosły się lekko.
W tym momencie rozdzwoniła się moja komórka.
- Przepraszam - rzuciłam do Łukasza i odebrałam - Słucham.
- Werka ja uciekam już do domu, Wojtek mnie odprowadzi.
- W porządku.
- Ty też długo nie plątaj się po mieście. Aha dasz mi na chwilę Łukasza?
Zdziwiłam się, ale bez protestu podałam telefon rozgrywającemu i szepnęłam "Ania". Przez chwilę słuchał co blondynka ma mu do powiedzenia.
- Nie ma problemu, nic się nie martw. Na razie. - oddał mi komórkę i uśmiechnął się.
- Co jest? - zapytałam.
- Mam cię odprowadzić pod same drzwi.
- Miło. - zaśmiałam się - Ania pewnie dalej przez Dawida boi się puszczać mnie gdziekolwiek samą. - wywróciłam oczami.
Żygadło spojrzał na mnie jeszcze dziwniej niż wcześniej i z wysoko uniesionymi brwiami zapytał:
- Dlaczego się o ciebie boi?
Teraz to ja miałam ochotę strzelić sobie dłonią w czoło. Przecież Łukasz nic nie wiedział, a ja tak głupio przy nim palnęłam o byłym chłopaku.
- Nie ma o czym mówić. - pokręciłam głową.
- Jak ty mi nie powiesz to dowiem się od Ani. - zagroził.
Chcąc nie chcąc musiałam mu wszystko opowiedzieć. Wolałam, żeby nie musiał słuchać tej historii od blondynki, która pewnie wszystko by wyolbrzymiła. Kiedy skończyłam popatrzyłam na niego niepewnie.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej? - spojrzał na mnie gniewnie - Aaaa.. - machnął ręką - ja jestem mało ważny, ale policji to ty powinnaś powiedzieć.
- Nie! - przerwałam.
- Werka nie zachowuj się jak dziecko, to nie jest przedszkole tylko prawdziwe życie, a ten koleś jest chory. - stanął na przeciw mnie i położył swoje ręce na moich ramionach.
- Nic mi nie zrobił... - odwróciłam wzrok.
- Ale mógł i dalej może. - powiedział ze złością.
- Dam sobie radę, dobrze? Jeśli to się powtórzy pójdę na policję, a teraz zostawmy już ten temat.
- Dzisiaj dam ci spokój, ale nie odpuszczę. Zapamiętaj to.
Pokiwałam tylko posłusznie głową i pozwoliłam odprowadzić się do domu.
Ciekawa jestem czy nowy kolega Weroniki coś namiesza. Bo jeśli chce z nią być to ja mówię stanowczo NEIN. Ona ma być z Ziomkiem;p
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;>
Ale miło się zrobiło ;) Taki fajowski rozdział, że uśmiech szeroki mam do teraz :) Bardzo fajnie, że wprowadziłaś jakąś nową postać. Chłopak wydaje się być w porządku i myśle, że będzie dobrym kolegą Weroniki. Jak doczytałam do kwestii z Ziomkiem to miałam tak zaciesz, że szok ;D Tylko na prawdę szkoda, że wyjeżdża :/ Ale przeczuwam, że i bez Łukasza coś dziać się w Zielonej będzie ;) Ta kwestia z tym przywitaniem Ziomka była taka słodka! Mam nadzieję, że w końcu ktoś ją przekona by poszła na policje. Zbierając wszystko w całość : rozdział mi się podobał i to bardzo, a nawet mega bardzo :D Więc na koniec pozdrawiam i deklaruje, że czekam na kolejnego ;*
OdpowiedzUsuńCzyżby szykował się romansik z nowym kolegą z pracy?;) do następnego!;p
OdpowiedzUsuńA może Wojtek zainteresuje się Anią? Ja tak obstawiam;) Ziomek coś kombinuje i jestem pewna, że Weronikę czeka miła niespodzianka;)
OdpowiedzUsuńCoś ten Ziomek jakiś taki...Nie tego. Myślałam też, że zabaluję trochę dłużej w Polszy ale chyba się przeliczyłam czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuń